2019-02-22 Dead Girls Wanted

Jolanta Janiczak, Grzegorz Stępniak

Dobra dziewczyna to martwa dziewczyna? Twórcy spektaklu „Dead Girls Wanted” zajmują się kulturową fiksacją na temat martwych dziewczyn. Oddają głos zarówno fikcyjnym postaciom, rodzajom męskich projekcji i fantazji oraz realnym upadłym i martwym dziewczynom.

fot. Monika Stolarska

Dobra dziewczyna to martwa dziewczyna?

Laura Palmer z „Miasteczka Twin Peaks”, dziewczęce, często początkowo bezimienne zwłoki w serialach typu „Detektyw”, „Długa noc” czy w wersji feministycznej w „Ostrych przedmiotach” i „Tajemnicach Laketop” – od nich zaczyna się właściwa akcja wielu telewizyjnych produkcji ostatnich kilku sezonów. A do tego nieustająca medialna nagonka związana z upadkiem, szaleństwem czy zwykłą chwilą słabości odnoszących sukcesy i silnych, zdawałoby się na pierwszy rzut oka, gwiazd i celebrytek: Britney Spears, Amy Winehouse czy Whitney Houston. Oba te tropy, ściśle ze sobą złączone, odsłaniają pęknięcia i szczeliny w nowoczesnym społeczeństwie – pozornie zbudowanym na tolerancji i równościowym języku.

Twórcy spektaklu „Dead Girls Wanted” zajmują się kulturową fiksacją na temat martwych dziewczyn. Oddają głos zarówno fikcyjnym postaciom, rodzajom męskich projekcji i fantazji oraz realnym upadłym i martwym dziewczynom, nie tyle zgłębiając ich prawdziwe historie, osobiste tęsknoty czy pragnienia, co starając się dotrzeć do samego rdzenia tego kulturowego fetyszu.

Popowe przeboje, ikoniczne wizerunki, absurdalne strumienie świadomości bohaterek odsłaniają paradoksy i uwikłania samonapędzającego się, opresyjnego systemu, w zgodzie z logiką którego „dobra dziewczyna to martwa dziewczyna”.

 

Spektakl bierze udział w 25. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Ogólnopolski Konkurs na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej ma na celu nagradzanie najciekawszych poszukiwań repertuarowych w polskim teatrze, wspomaganie rodzimej dramaturgii w jej scenicznych realizacjach oraz popularyzację polskiego dramatu współczesnego. Konkurs organizowany jest przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie.

W I etapie Konkursu spektakle ocenia Komisja Artystyczna w składzie: Dominik Gac, Andrzej Lis, Henryk Mazurkiewicz, Piotr Morawski, Jacek Sieradzki, Sandra Szwarc i Zuzanna Berendt.

Obsada

Twórcy

Jolanta Janiczak – tekst, dramaturgia i scenografia

Dramaturżka i dramatopisarka. Autorka wielu dramatów, m.in.: „James Bond: – Świnie nie widzą gwiazd”, „Caryca Katarzyna”, „Towiańczycy; królowie chmur”, „Żony stanu, dziwki rewolucji a może i uczone białogłowy”. Od 2008 r. pracuje jako dramaturżka z Wiktorem Rubinem, współtworząc oryginalny język teatralny. Ich wspólne spektakle są obecne na wszystkich ważnych festiwalach w Polsce. Na IV Międzynarodowym Festiwalu Boska Komedia w Krakowie (2011) otrzymała wyróżnienie za dramat „Joanna Szalona; Królowa”, zaś “Sprawa Gorgonowej” otrzymała Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną (2016). Laureatka Paszportu Polityki 2013 i programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Młoda Polska” 2014.

Wiktor Rubin – reżyseria i scenografia

Debiutował w 2006 r. Przygotował ponad 20 spektakli m.in. w: Bydgoszczy, Wrocławiu, Wałbrzychu, Krakowie, Kielcach, Gdańsku, Warszawie i Poznaniu. Od 2008 r. stale współpracuje z pisarką i dramaturżką Jolantą Janiczak, wystawiając głównie jej dramaty skupione wokół kobiet, cielesności i polityki oraz problematyki feministycznej, m.in.: „Caryca Katarzyna” (2013), „Sprawa Gorgonowej” (2015), „Rasputin” (2017), „Neron” (2018), „Proszę bardzo” (2018), „O mężnym Pietrku i Sierotce Marysi” (2018). Jego spektakle to oryginalne zjawisko z pogranicza teatru, filmu i performansu, regularnie pokazywane na najważniejszych festiwalach w Polsce, gdzie zdobywają nagrody, m.in. Grand Prix (2006) i Nagroda Główna festiwalu Kontrapunkt (2014), Grand Prix Festiwalu Prapremier Bydgoszcz (2006), wyróżnienie na festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych (2007) i Opolskich Konfrontacjach Teatralnych „Klasyka Polska” (2009), Grand Prix Festiwalu Raport (2014, 2017), Nagroda dla najlepszego reżysera festiwalu Boska Komedia (2016). W 2013 r. został Laureatem Paszportu Polityki.

Grzegorz Stępniak – tekst i dramaturgia

Autor książki „Sztuka życia inaczej. Ustanawianie queerowego czasu i przestrzeni”. Trzykrotny stypendysta japońskiej Fundacji SYLFF i Ministra Szkolnictwa Wyższego. Publikuje stale w pismach branżowych. Współpracował z Teatrem Łaźnia Nowa w Krakowie, Międzynarodowym Festiwalem Teatralnym Boska Komedia, performersko-teatralną grupą and company&co, grał/współtworzył w performanse Aśki Grochulskiej i Tomasza Węgorzewskiego oraz Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina. Jego zainteresowania obejmują: queer studies, performance studies oraz film, dramat i performans amerykański mniejszości seksualnych i etnicznych.

Hanna Maciągkostiumy

W 2009 r. rozpoczęła zawodową przygodę z teatrem, gdzie zajmuje się wideo-instalacjami i kostiumami. Związana z wieloma teatrami w Polsce i za granicą. W 2014 r. realizowała swój krótkometrażowy film fabularny pt. „Normcore” w ramach Film Spring Open. W 2016 r. zaczęła rozwijać swój projekt w ramach kursu Doc Pro w Mistrzowskiej Szkole im. Andrzeja Wajdy pod opieką artystyczną Marcela Łozińskiego, Vity Drygas i Macieja Cuske.

Marek Kozakiewicz – video i światło

Operator filmowy, szczególnie oddany pracy przy filmach dokumentalnych. Jest autorem zdjęć do filmu „Najbrzydszy Samochód Świata”, który miał światową premierę na International Documentary Filmfestival Amsterdam 2017. Ostatni film, do którego robił zdjęcia, to pełnometrażowy dokument „Diagnoza”, który miał swoją światową premierę na IDFA 2018. W teatrze zadebiutował w 2012 r. Od tego czasu wyreżyserował video i światło do ponad 20 sztuk teatralnych i oper. Współpracuje z takimi reżyserami jak: Krzysztof Garbaczewski, Maja Kleczewska, Natalia Korczakowska, Paweł Miśkiewicz, Wiktor Rubin, Grzegorz Wiśniewski.

Krzysztof Kaliski – muzyka

Gitarzysta (Alameda 4, itzan svihm), autor muzyki teatralnej. Współpracuje z Wiktorem Rubinem, Magdą Szpecht, Grzegorzem Jarzyną, Weroniką Szczawińską, Bartoszem Frąckowiakiem. Jest autorem muzyki do takich spektakli jak m.in.: „Geniusz w golfie” (2014), „Afryka” (2015), „Komuna Paryska” (2017), „Workplace” (2017), „Rasputin” (2017), „O mężnym Pietrku i Sierotce Marysi” (2018). W 2012 r. wraz z innymi twórcami otrzymał wyróżnienie w Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej za spektakl „Komornicka. Biografia pozorna”. Laureat Nagrody Głównej dla Osobowości Artystycznej na Festiwalu Nowego Teatru w Rzeszowie (2015).

Recenzje

Recenzje:

Śmiercionośne – Dominik Gac, Teatralny.pl

Recenzja spektaklu – Magdalena Dziedzic, Kolektyw Kulturalny

Poszukiwania żywa lub martwa – Magdalena Boczkowska, Wiadomości Zagłębia

Recenzja spektaklu – Monika Krawczak, Byłam Widziałam

Wywiady:

Utalentowany duet w Teatrze Zagłębia. Rozmowa z Jolantą Janiczak oraz Wiktorem Rubinem – Marta Odziomek, Gazeta Wyborcza

Wideo

Tekst kontekstowy

Grzegorz Stępniak
Te „zabawne” martwe dziewczyny

W książce „Dead Girls: Essays on Surviving American Obsession” („Martwe dziewczyny: eseje o tym jak przetrwać amerykańską obsesję”) Alice Bolin uważnie przygląda się kulturowej obsesji wokół skrzywdzonych i poniżonych kobiet. W feministycznym zgoła duchu autorka analizuje tytułową figurę martwej dziewczyny. Wychodząc od powieści detektywistycznych oraz amerykańskich seriali w rodzaju „Miasteczka Twin Peaks”, które niewątpliwie ustanowiło wzorce telewizyjnego opowiadania o świecie przesiąkniętym i dosłownie zarażonym kobiecą śmiercią, Bolin słusznie zwraca uwagę na fakt, że w rozmaitych kulturowych wytworach dziewczęta portretowane są jako dzikie, lecz wrażliwe istoty, które za wszelką cenę należy chronić – również przed nimi samymi i budzącą się w nich seksualnością. Z kolei seriale, które nazywa „dead girl show”, mimo powracających w nich stale opresyjnych i seksistowskich tropów, uczą jej zdaniem jednego: żeby nie ufać żadnemu mężczyźnie. Martwe dziewczyny, najczęściej atrakcyjne oraz białe, są modelową i perfekcyjną ofiarą, budzącą jednocześnie politowanie, grozę oraz perwersyjny rodzaj satysfakcji w rodzaju „same się o to prosiły”. Bolin umiejętnie przenosi rozważania dotyczące seriali na codzienny świat, wyznaczany przez zestaw dyscyplinujących, patriarchalnych norm i zakazów, wprost i w przenośni śmiercionośnych dla wielu młodych kobiet. Zapomina jednak o ważnym elemencie napędzającym wspomnianą, kulturową obsesję na temat martwych, upadłych, zranionych dziewczyn. Mianowicie – wykoślawionym i wykrzywionym humorze, przy pomocy którego neutralizuje się tragedię i śmierć.

Pokrętne mechanizmy rządzące światem stają się dobrze widoczne, gdy pomyśleć o realnych publicznych postaciach i celebrytkach, które bardziej lub mniej dosłownie stały się kolejnymi martwymi dziewczynami w panteonie kultury rozkochanej w opowieściach o kobiecym staczaniu się. Obserwujemy to chociażby w wywiadzie przypomnianym przez reżysera pokazywanego niedawno w kinach filmu „Whitney”. Kevin Macdonald umieścił w dokumencie o artystce wywiad, jakiego udzieliła wyniszczona narkotykami i niemiłosiernie wychudzona wielka gwiazda popu – Whitney Houston, wielkiej gwieździe amerykańskiej telewizji – Diane Sawyer w 2002 roku. Piosenkarka została zachęcona do udziału w rozmowie, która miała położyć kres plotkom na temat jej rzekomego uzależnienia, od których aż huczało w amerykańskich mediach, rozpowszechnianym przez chciwą rodzinę, od lat czuwającą nad przebiegiem jej kariery. Pomijając naiwność i natarczywość pytań Sawyer o przyczyny wychudzonej sylwetki, Whitney – niegdyś dysponująca najpotężniejszym chyba głosem w branży muzycznej – odpowiada bez ładu i składu. Plącze się w zeznaniach na temat swoich nawyków żywieniowych, a głównie – upodobań do używek. Kiedy dziennikarka bezpardonowo, choć z wzorowo odegraną troską, godną najlepszych produkcji z gatunku „Lifetime Movie”, przytacza nagłówki rozlicznych doniesień brukowej prasy trąbiącej wszem i wobec o problemach Houston z narkotykami, w tym z crackiem, diwa bez chwili zastanowienia i z pełnym przekonaniem wypala, że to tania substancja dla biedoty. Dodaje też sakramentalne w tym kontekście zdanie: „Crack Is Whack!” („Crack to szaleństwo!”). Ta wypowiedź szybko obiegła cały świat, a w USA stała się źródłem niewyczerpanych i niewybrednych żartów, pojawiając się w rozmaitych memach, na T-shirtach, kubkach i innych gadżetach, robiących sobie jaja z upadłej, odklejonej od rzeczywistości diwy. Nic wszak tak nie poprawia nastroju i nie śmieszy jak spektakularna porażka sławnych i bogatych. Zwłaszcza kobiet.

Tę niepisaną medialną i pop-kulturową regułę potwierdza kolejny słynny casus osiągnięcia przysłowiowego dna. Chodzi mianowicie o głośne załamanie innej pop-diwy – Britney Spears. W pamiętnym 2007 roku wokalistka przeżyła psychiczny kryzys, jaki uchwycili towarzyszący jej na każdym niemal kroku paparazzi. Ubrana w szary, mocno umorusany dres, z szałem w oku, na zdjęciach zrobionych przypadkiem na ulicy prezentuje ogoloną na zero głowę. A na niej ani śladu po uroczych blond puklach i lokach. Wykrzykuje do tego, wedle relacji świadków, że jest Szatanem. Każdy z nas chyba miewa podobne dni zwątpienia i ogólnie złego samopoczucia. A jeśli nie – niech pierwszy rzuci kamieniem. Ale już nie każdy jest odnoszącą wielkie sukcesy wokalistką, która od wczesnych lat musi stać w świetle reflektorów i spełniać setki wymagań managerów, fanów, a do tego użerać się z niewdzięcznym i szemranym mężem oraz zmagać z uzależnieniem od substancji psychoaktywnych. Po latach więc przyznaję zupełną rację sławetnemu YouTuberowi, Chrisowi Crockerowi, który nieco później został gwiazdą porno, gdy histerycznie przekonywał: „Leave Britney Alone!”. Owszem, gwieździe należał i należy się spokój. O co zresztą sama upomniała się kilka miesięcy później, w stosunku do feralnych zdarzeń, w dość inteligentnie napisanym singlu „Piece of Me”, angażującym kilka meta-poziomów jej życia, twórczości i medialnej kariery.

Tysiące memów, gifów, internetowych plotek, pomówień oraz ikonicznych już obrazków, opatrzonych na pierwszy rzut oka śmiesznym komentarzem, nie tylko żeruje na osobistych tragediach wokalistek-celebrytek, ale reprodukuje i powiela seksistowskie stereotypy na temat rzekomo histerycznych, post-Charcotowskich diw. Przyczynia się w ten sposób do podtrzymywania medialnej fascynacji upadłym dziewczynami i kobietami, którą szczegółowo i z imponującą analityczną wnikliwością opisuje Sarah Projansky w książce „Spectacular Girls. Media Fascination and Celebrity Culture” („Spektakularne dziewczyny. Medialna fascynacja i kultura celebrycka”). I choć owszem, przyznać trzeba, że memy z obiema wokalistkami nieco śmieszą, to jednak humor więźnie w gardle i osadza się gdzieś w okolicach migdałków, gdy pomyśleć choćby o smutnym i głęboko tragicznym finiszu życia Whitney Houston, jaki miał miejsce przy cichym przyzwoleniu, a nawet więcej – ku rozbawieniu świata. Takich śmieszno-strasznych opowieści, wyciągniętych z krajobrazu medialnego ostatniej dekady jest zresztą więcej: koncert Amy Winehouse w Belgradzie, pijane ekscesy Lindsay Lohan, telewizyjne wyczyny nafaszerowanej lekami Anny Nicole Smith.

Właściwy tym narracjom humor pogłębia ogólnospołeczną znieczulicę, post-hipsterski cynizm, podtrzymując patriarchalne status quo. W tym kontekście warto przywołać figurę stworzoną przez brytyjską kolorową feministkę, teoretyczkę i aktywistkę – Sarę Ahmed – „feminist killjoy” („feministycznej psuj-zabawy”), poprzez którą badaczka przygląda się najnowszej kulturze i wszechobecnej opresji, jakiej poddawane są kobiety. Piszę o niej nie po to jednak, by podobnie jak Ahmed analizować skomplikowane mechanizmy represji i spychania na marginesy widzialności, ale żeby uświadomić toksyczność medialnego, ale i codziennego humoru, którego ofiarami często padają kobiety. Rzeczywiście zasadnie pisze przy tej okazji sama Ahmed: „Seksizm jako zestaw powtarzalnych praktyk przyjmuje formę samo-zaopatrującego się systemu; usprawiedliwionego w zupełności jako forma uspokojenia i pocieszenia, utrzymania spraw na znajomym poziomie dla tych, którzy za wszelką cenę chcą go zachować swojskim”. Co w związku z tym zrobić, by rozbroić i zneutralizować swojskość żartów z Britney, Whitney, Anny Nicole, Lindsay, Amy oraz im podobnych martwych dziewczyn? Jak mówić o ich historiach, aby nie powielać seksistowskich tropów? Lub jeszcze gorzej – nie wpadać w pułapkę pozornie niewinnych dowcipów. W jaki sposób raz na zawsze położyć kres męskiej, toksycznej hegemonii i dominacji medialnej? I wreszcie, dlaczego wciąż, w 2019 roku „dobra dziewczyna to martwa dziewczyna”? Te niewygodne pytania i wątpliwości, godne „feministycznej psuj-zabawy”, unoszą się, niczym widma i duchy nad nawet najzabawniejszymi, zdawałoby się, opowieściami o kobiecym upadku, poniżeniu i martwocie. A żadna kulturowa fascynacja nie powstaje przecież w próżni.

Topos martwej i upadłej dziewczyny silnie przyczynia się do podtrzymania wszechobecnej i toksycznej ideologii sukcesu oraz pozytywnego myślenia. Tymczasem, jak pokazują choćby najnowsze teorie badaczy z kręgu queer studies, na czele z Jackiem Halberstamem, otwierająca i wywrotowa w stosunku do świata skostniałych wartości, norm kulturowych i genderowych może okazać się porażka. Świadomie celebrowana, nietraktowana jedynie jako przejściowy etap na drodze do osiągnięcia upragnionego sukcesu i splendoru, skutkuje innymi sposobami organizacji władzy, wiedzy i struktur społecznych, otwierającymi i niosącymi za sobą nową jakość i wytchnienie od codziennych reguł. Być może to w ostentacyjnej porażce gwiazd muzyki, kina i pop-kultury, a także ich teatralnych reprezentacji wytwarzanych w teatralnym „tu i teraz” w spektaklu „Dead Girls Wanted”, należy dopatrywać się remedium na wyjście z sekistowskiego kulturowego impasu i nieustannie reprodukującego się systemu, w którym martwe dziewczyny to szara codzienność? Wskazywać na to może choćby monolog jednej z najbardziej porażkowych celebrytek – Lindsay Lohan. Przegrywanie w wydaniu niegdysiejszej gwiazdki filmów Disney’a może śmiało zapowiadać nowy, międzynarodowy, totalny styl już nie tylko na polu sztuki jako takiej, ale i znacznie szerzej – życia.

Grzegorz Stępniak –  współautor (razem z Jolantą Janiczak) tekstu spektaklu „Dead Girls Wanted”, autor książki „Sztuka życia inaczej. Ustanawianie queerowego czasu i przestrzeni”. Ukończył wiedzę o teatrze i dramatologię na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz dramaturgię w Instytucie Teatralnym. Obronił doktorat o queerowych ujęciach czasu i przestrzeni w odniesieniu do cyklu ludzkiego życia w amerykańskim performansie i kinie niezależnym. Studiował na Uniwersytecie w Pittsburghu, w School of Theatre, Film and Television na UCLA w Los Angeles oraz na American and Ethnicity Studies Department na University of Southern California, pod kierunkiem Judith “Jacka” Halberstama. Trzykrotny stypendysta japońskiej Fundacji SYLFF i Ministra Szkolnictwa Wyższego. Publikuje stale m.in. w: „Notatniku Teatralnym”, „Didaskaliach”, „Opcjach”, „Fragile” i „dwutygodniku.com” oraz „Kinie”. Współpracował z Teatrem Łaźnia Nowa w Krakowie, Międzynarodowym Festiwalem Teatralnym Boska Komedia, performersko-teatralną grupą and company&co, grał/współtworzył performanse Aśki Grochulskiej i Tomasza Węgorzewskiego oraz Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina. Jego zainteresowania obejmują: queer studies, performance studies oraz film, dramat i performans amerykański mniejszości seksualnych i etnicznych. Jest Głównym Programerem OFF CAMERA Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego.